Beyond Galaxyland

Informacje o grze Nazwa gry: Beyond Galaxyland Gatunek: cRPG Producent: Sam Enright Cena: 67,99 PLN Recenzent: „FaultyGear” Ocena: 80%

Sam Enright po raz drugi podszedł do niełatwej misji stworzenia RPG będącego swoistym hołdem dla starych gier z gatunku, który pokochał całym swoim sercem. O ile jego poprzednia gra, The Greater Good, choć mocno pominięta przez graczy, to zebrała ona wyjątkowo pozytywne oceny. Beyond Galaxyland jest większe, wydane z pomocą United Label i na pewno może liczyć na większą promocję. Jak jest więc z samą grą?

Naszym protagonistą jest Doug, licealista, któremu właśnie cała rzeczywistość się zawaliła. Chłopak wraz ze swoją świnką morską Boom Boom najpierw musi uciekać przed czymś wyglądającym jak upiór, po czym wpada do dziury w której znajduje się dziwny portal, który okazuje się prowadzić… poza Układ Słoneczny, do układu planetarnego zwanego Galaxyland. Okazuje się, że portal był jednym z wielu, służących do ocalenia choć części populacji Ziemi przed zagładą ze strony czegoś co włodarze Galaxylandu – korporacja DreamCore - nazywają Końcem. Przy czym Doug dowiaduje się, że był on jednym z ostatnich ludzi którym udało się wydostać z Ziemi zanim ta została unicestwiona. Chłopak zostaje umieszczony na planecie, która niczym wybieg w zoo została przystosowana dla ocalonych ludzi. Doug jednak nie ma zamiaru ot tak po prostu przestać myśleć o Ziemi - postanawia wydostać się z Galaxylandu i przekonać się na własne oczy czy Koniec jest prawdziwy, i czy rzeczywiście wszystko zniszczył.

Beyond Galaxyland jest przede wszystkim grą RPG z systemem walki opartym o napełniające się paski akcji, ale w eksploracji nawiązuje troszkę do platformówek. Nie ma tutaj losowych starć, wszystkich przeciwników widzimy na mapie i w związku z tym możemy zostać przez nich zaatakowani lub sami wyprowadzić pierwszy cios, co sprawia, że jedna ze stron zaczyna starcie z nadszarpniętym paskiem zdrowia. Słabszych przeciwników możemy więc pozbyć się już nawet na etapie inicjacji starcia, co na pewno ułatwia powroty do pierwszych lokacji.

Daj śwince morskiej blaster i zobacz jak dzieje się magia

W samej walce każda postać ma napełniający się wolniej lub szybciej pasek akcji (zależne od naszych statystyk). Seria standardowych ataków (około trzy zależą od postaci i statystyk), umiejętność i użycie przyzwańca to nasze dostępne opcje w czasie starć, ale co ciekawe możemy też używać przedmiotów w zamian za połowę paska akcji, co pozwala przyspieszyć trochę następną turę postaci. Nasze postaci mają dostępne trzy zasoby – rzecz jasna punkty życia, punkty przyzwania odpowiadające za używanie umiejętności przyzwanych stworów, oraz punkty energii. Te ostatnie są zasobem wspólnym dla drużyny i są potrzebne do użycia umiejętności specjalnych każdej z postaci, a zyskujemy je dzięki zwykłym owocnym zwykłym atakom (pudło nie daje nam punktów) lub odpuszczaniu ataków z serii lub nawet całej tury.

O co jednak chodzi z przyzywanymi stworami, o których wspomniałam wcześniej? Otóż sporo stworzeń i robotów, które spotykamy możemy schwytać. Jest to dostępne po zbiciu im odpowiednio zdrowia i użyciu umiejętności schwytania, którą posiada Doug. Co ciekawe, łapiemy nie tylko szeregowych przeciwników, ale też… bossów. Oczywiście nie wszystkich, ale z tego co zauważyłam prawie każdy z opcjonalnych superbossów może zostać pochwycony i zatrudniony do pomagania w walkach. Każdej postaci możemy przypisać dowolnie cztery stwory, co w połączeniu z możliwością wyekwipowania czterech przedmiotów pozwala na tworzenie swego rodzaju buildów.

Beyond Galaxyland dokłada do tego wszystkiego jeszcze cykanie fotek napotkanym zwierzętom, kosmitom, przeciwnikom i maszynom (do katalogu, ale też w celu zobaczenia paska zdrowia wroga), tworzenie przedmiotów użytkowych oraz elementów ekwipunku, a nawet drobne zagadki środowiskowe, platformowanie, a nawet sekwencje skradankowe i ucieczkowe. Jest co robić, chociaż gra mimo wszystko jest mocno skondensowana, nawet wziąwszy pod uwagę kilka obecnych misji pobocznych. Co więcej, jest to jedna z niewielu gier RPG, w których tak zwany grind punktów doświadczenia i zasobów jest zbędny. Całą grę łącznie z bossami opcjonalnymi możemy ogarnąć bez konieczności nabijania poziomów na zapas.

Grze nie brakuje całkiem ładnych widoków

Jeżeli w grze jest coś na co można ponarzekać, to będzie to na pewno sterowanie w minigierkach wyścigowych. W czasie rozgrywki trafiamy na nie w dwóch formach – jazdy na ścigaczu w widoku zza pleców i lotu statkiem w kosmosie. O ile to pierwsze jeszcze można wytrzymać, to niestety dość „ślizgający się” ruch statku w wyścigu kosmicznym kosztuje nas cenne sekundy, gdy wpadamy na bariery nie mogąc opanować pędzącego niczym krążek hokejowy pojazdu. Nie pomaga też widok znad trasy. Ciężko jest ocenić, czy jesteśmy za blisko danej przeszkody i czy wyrobimy zakręt.

Jako że moim ulubionym aspektem większości gier RPG są postaci, muszę też ponarzekać na nieco zbyt słabe wykorzystanie części postaci z drużyny. Mając w drużynie sześć postaci, gra traktuje nieco po macoszemu jedną z nich, a jeszcze inną czyni postacią w 100% opcjonalną. De facto więc nie wykorzystano potencjału aż jednej trzeciej grywalnych członków drużyny. Szkoda.

Pora na przyjemniejszą część recenzji, to jest kwestię oprawy. W kwestii grafiki mamy tutaj całkiem ładny pixel art, przywodzący na myśl nieco unowocześniony Another World. Nie znaczy to jednak, że to wszystko – w grze wykorzystano też modele 3D aby polepszyć wrażenie głębi, a w trakcie rozgrywki możemy poruszać się też na bliższym lub dalszym planie. Każde z miejsc, które odwiedzamy, jest bardzo charakterystyczne, począwszy od klasycznej lodowej planety, a skończywszy na kapiącym złotem kosmicznym kasynie.

O Jezu, to Ruby Weapon!

Gra nie posiada niestety dubbingu (trochę za mały projekt na takie ekscesy…), ale za to może pochwalić się świetną muzyką. Sam Enright komponuje ścieżkę dźwiękową do swoich gier samodzielnie i jest w tym bardzo dobry (zresztą gość był najpierw muzykiem, a dopiero od pewnego czasu pracuje nad grami). Jest to jedno z tych OST, które w stu procentach mogę polecić do kupienia. Mamy tutaj świetne, dynamiczne utwory przy walce z bossami, a te kawałki, które grają przy spokojnych momentach, mają wręcz klimat muzyki relaksacyjnej. Jedyne co może dziwić to dobór utworu przy dynamicznym prologu, ale to może być kwestia gustu.

Podsumowując, Beyond Galaxyland to bardzo dobra, nieduża gra RPG dla ludzi, którzy kochają retro sci-fi oraz stare gry fabularne. Pochwalić się może nie tylko ładną oprawą graficzną i świetną ścieżką dźwiękową, ale też całkiem sympatycznym klimatem i historią. Choć ma swoje małe mankamenty, jest na pewno tytułem który warto wypróbować, zwłaszcza gdy chcemy odpocząć od kolejnych wielkich przygód na kilkaset godzin. Ponadto, dobrze jest wesprzeć solidnego, małego twórcę.

Grafika 85% Muzyka 85% Grywalność 80% Ocena końcowa 80%

10 20 30 40 50 60 70 80 90 100 10 20 30 40 50 60 70 80 90 100

PLUSY niezły system walki przyjemna historia i postaci nie wymaga grindu nie za długa, nie za krótka system chwytania i używania stworów do przywoływania

MINUSY troszkę nie do końca wykorzystane niektóre postaci z drużyny można się przyczepić do sterowania w minigierkach wyścigowych

Procesor Intel Core i3-6100, 8 GB RAM, karta graficzna GeForce 750, 4 GB HDD, Windows 10