Odkąd w 2077 roku duża asteroida uderzyła w Ziemię, powodując ogromne straty materialne i zabijając setki tysięcy ludzi, astronomowie bacznie śledzą ruchy wszystkich takich obiektów. Gdy blisko sześćdziesiąt lat później w Układzie Słonecznym pojawia się Rama, jego rozmiary i prędkość budzą niepokój. Zdjęcia z sondy kosmicznej tylko go pogłębiają ‒ rzekoma asteroida ma zadziwiająco regularny kształt i najwyraźniej jest statkiem obcej cywilizacji. Jakie ma zamiary? Dokąd tak naprawdę zmierza Rama? Czy zagraża ludzkości?
Na wszystkie te pytania ma odpowiedzieć załoga Śmiałka, jednostki Straży Kosmicznej. Ludziom komandora Nortona udaje się przybić do statku, ale mają niewiele czasu. Podczas gdy Rama nieubłaganie zmierza ku Słońcu, astronauci z mozołem prowadzą badania. Czy zdołają spotkać obcych i poznać ich intencje?
Współczesne opery kosmicznej i inne dziełka sci-fi, przesycone podróżami nadświetlnymi i teleportacjami na relatywistyczne dystanse, stępiły zachwyt – i przestrach – towarzyszący nam w momencie konfrontacji z informacjami traktującymi o ogromie kosmicznych przestrzeni. Tymczasem moment kontemplacji nad skalami owych przestrzeni zazwyczaj prowadzi ku pytaniu – czy to naprawdę możliwe, że jesteśmy sami?
Ów wątek często pojawiał się w twórczości
Arthura C. Clarke’a, a jednym z reprezentantów owej refleksji jest
„Spotkanie z Ramą”. Tytuł jednak jest nieco mylący – choć świadomie – albowiem bynajmniej czytelnika nie czeka refleksja nad hinduizmem czy jego gwiezdnymi inspiracjami, lecz spotkanie z Nieznanym.
Ten zaś wcale nie musi mieć postaci Obcego będącego gapowiczem na „Nostromo” czy innego drapieżcy szukającego doznań i trofeów w postaci wypreparowanych ludzkich czaszek. Nie musi to być bliżej niezidentyfikowany morderczy lud z
„Wojny światów”. „Po prostu” może on wymykać się naszemu pojmowaniu i stanowić zagadkę nieprostszą do wyjaśnienia niźli te znane ludzkości od stuleci czy wręcz tysiącleci.
Jest to jednak również fikcja naukowa co się zowie. Autor niejako bawi się z czytelnikiem, powołując się na wiedzę, którą właściwie powinniśmy przyswoić w szkole, której jednak zdecydowana większość z nas nigdy nie przyswoiła na poziomie pozwalającym zmienić genetyczne intuicje. Dowodzi on, że zrozumienie nie jest równoznaczne z akceptacją.
„Spotkanie z Ramą” to książka absorbująca, choć nie narzucająca się odbiorcy. Warto jednak poświęcić jej głębszą uwagę połączoną z koncentracją, by uświadczyć czytelniczej nagrody – i satysfakcji.
|
Autor: Klemens
|
|
|