Ludzie zawsze chcieli podbić kosmos, ponieważ wszystko, co nieznane, jest fascynujące. I musi zostać odkryte - bez względu na cenę, jaką przyszłoby zapłacić za liczne i śmiałe wyprawy. Stany Zjednoczone i Rosja od dawna już konkurują o pierwszeństwo do zdobycia wiedzy nad Wszechświatem. Tymczasem to obca cywilizacja dociera na Ziemię pierwsza, a jej statki pojawiają się nad największymi miastami stworzonymi przez ludzi.
Na mieszkańców Ziemi pada blady strach. Z początku starają się opierać przybyszom, jednak bunt nie przynosi pożądanych skutków. Nie sposób walczyć z tymi, którzy nadeszli, a z czasem robi się po prostu za późno na jakiekolwiek działania. Tymczasem obcy z łatwością rozwiązują problemy, które dotychczas nękały ludzkość. Zadają kres głodowi i wyniszczającym wojnom. Nikt jednak nie wie, w jakim celu tak naprawdę przybyli na niebieską planetę i jaki plan zamierzają wdrożyć w życie. Czy gatunek ludzki rzeczywiście jest bezpieczny?
Arthur C. Clarke stwierdził kiedyś, że istnieją tylko dwie możliwości: albo jesteśmy sami we Wszechświecie, albo nie – a obie są równie przerażające. Myśl ta nie została wyrażona na kartach
„Końca dzieciństwa”, lecz mogłaby stanowić swego rodzaju motto tej opowieści.
Sytuacja paradoksalnie jest prosta, choć zarazem dość niestandardowa dla gatunku – Obcy już przybyli. Nie bombardują Ziemi ani jej mieszkańców, nie dopuszczają się ich eksterminacji. Po prostu są i demonstrują swoją niewątpliwą przewagę technologiczną. Co więcej, nawiązują kontakt, jednakże również oparty na wybitnie protekcjonalnej relacji.
Do oczywistości bądź przejrzystości sytuacji jest jednak bardzo daleko. Kompletnie nieznane są bowiem zamiary przybyszy, niewykazujących co prawda obojętności wobec ludzi, przeciwnie, modulujących nieco ich cywilizację w stronę pokoju i dobrobytu, lecz w istocie starannie ukrywane. A trudno się dziwić, że owa tajemniczość wzbudza niepokój.
Książka nie jest wolna od futurologii, którą niejeden czytelnik mógłby uznać za zideologizowaną. Z pewnością pobrzmiewają w niej echa obecne w Lennonowskim
„Imagine”, które wszak skutkowały dość znaną afer(k)ą związaną z
Przemysławem Babiarzem i jego komentarzem podczas ceremonii otwarcia letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu. Nie tylko kosmici są zdolni do protekcjonalizmu…
„Koniec dzieciństwa” to wizja kontaktu z obcą cywilizacją inna od dominujących, dość oryginalna nawet dziesięciolecia po swoim powstaniu. Nie cechuje się ona porywającą akcją, czasami irytuje zadęciem, lecz wciąż jest to klasowe sci-fi.
|
Autor: Klemens
|
|
|