WiesÅ‚aw Waszkiewicz, autor „Ostrego odjazdu”, po raz kolejny serwuje nam zwariowanÄ…, kompletnie niepoważnÄ… i ociekajÄ…cÄ… humorem lekturÄ™. „Much i Dateria”, bo o niej wÅ‚aÅ›nie mowa, jest książkÄ… ciężkÄ… do sklasyfikowania - znajdziemy tu po trochÄ™ wszystkiego: fantastyki, komedii, sensacji, romansu… a wszystko to spowite w metafizycznych rozmyÅ›laniach. Ale zacznijmy od poczÄ…tku.
Pan Władek, nasz główny bohater, jest człowiekiem całkowicie wyluzowanym. Żyje dniem dzisiejszym, nie patrzy w przyszłość, nie planuje, cieszy się tym co ma i niespecjalnie czymkolwiek się przejmuje. Jego głównym zajęciem jest rysowanie komiksów - praca w sam raz dla niego: brak ograniczeń czasowych, odgórnych poleceń, terminów - wszystko zależy tylko od niego. Jedyny mankament to marne zarobki - jednak Pan Władzio do materialistów nie należy. Jego życie kręci się wokół imprez, alkoholu i innych używek, pozwalających na pełny relaks i niezapomniane doznania. Właśnie po jednej z takich zabaw nasz bohater (wracając piechotą do domu z dość odległego miejsca) napotyka na swej drodze rosyjskiego wyznawcę Buddy. Człowiek ten jest bardzo sympatyczny i rozmowny - zaprzyjaźnia się z Władziem a na odchodnym daje mu drogocenny prezent: 3 nasionka trawki. Po tak owocnym spotkaniu rysownikowi nie pozostaje nic innego, jak zabawić się w ogrodnika - w końcu jak tylko nasionka zamienią się w dorodną roślinkę, dadzą mu wiele szczęścia i radości.
I tu właśnie zaczyna się główna akcja. Wszystkie rośliny pięknie wyrosły, dając Panu Władkowi niemałą satysfakcję, zaś jedna z nich jest niezwykle oryginalna: otóż jej kolor odbiega nieco od normalności. Jednak nie może to przecież stanowić przeszkody, w końcu tybetańskie nasiona mogą wydać przedziwne rośliny. Jak się domyślacie, nadchodzi czas na degustację. Pierwsze odczucia są zgoła odmienne od tradycyjnych, lecz dalsze wydarzenia dają naszemu bohaterowi pewność, że fioletowa roślinka ma całkiem inne działanie od popularnej marihuany. Zapytacie zapewne jakie? A jak można wyjaśnić pojawienie się na ekranie monitora gadającego sobowtóra, rozpoczynającego z nami konwersację? Tak, pierwsza myśl Władzia również skierowała się w stronę halucynogenów - nic bardziej mylnego. Postać, która się pojawiła nie była wytworem wyobraźni, lecz przedstawicielem obcej cywilizacji, której celem jest przekazanie ludzkości przesłania Ducha. Kluczem jest tu nasz bohater, który ma je rozpowszechnić za pomocą strony internetowej.
Jak widzicie wszystko jest tu trochę (no może nawet bardzo) pokręcone, więc pozwolę sobie nie zagłębiać się dalej w fabułę. Istotne jest to, że dzięki Kolesiom (tak kazali nazywać się przybysze z równoległej fraktali czasoprzestrzennej) Pan Władzio staje się zamożnym człowiekiem interesu. Najpierw jest to wygrana na wyścigach, później korzystny zakup działki, kupno odpowiednich akcji i tak dalej. Oczywiście nagła dobra passa nie może pozostać niezauważona - stąd też nowa znajomość z Zygą - wpływowym gangsterem, który po kilku przejściach (jak na przykład złamany nos Władka) staje się dobrym przyjacielem naszego bohatera. Pojawia się również dziennikarka zainteresowana działalnością strony Ducha (jak i jej twórcą), zazdrosny makler, wpływowy Prezes, ochroniarz Kruszek jak i dwa rotwailery. Wszystkie postaci odrywają pewne role i nadają całej fabule interesujący posmak.
Skoro jesteśmy już przy postaciach, warto pochwalić autora za kreacje - wprawdzie niekiedy wydawać się mogą zbyt przerysowane, jednak idealnie wpasowują się w niezwykle pokręconą fabułę. Sam Pan Władek wywarł na mnie świetne wrażenie - jego humor, cynizm, rozwinięta autoironia i prostoduszność sprawiają, że nie da się go nie lubić. Jego rozmyślania i dialogi z Kolesiami wplatają w fabułę metafizyczno-filozoficzny wątek, co w połączeniu z absurdem wyciekającym z każdego kolejnego rozdziału daje niesamowity efekt.
Muszę przyznać, że wrażenia po kilku pierwszych stronach
„Mucha i Daterii” byÅ‚y negatywne. Postać Pana WÅ‚adka wydaÅ‚a mi siÄ™ odpychajÄ…ca, jÄ™zyk zbyt potoczny a wydarzenia co najmniej dziwne. Jednak, nie wiem nawet w którym momencie książka mnie pochÅ‚onęła. MuszÄ™ wiÄ™c stwierdzić, że jest w niej coÅ› co zachÄ™ca do czytania. Sporo daje tutaj zapewne lekkie pióro autora - książkÄ™ czyta siÄ™ bÅ‚yskawicznie. Nawet teraz, piszÄ…c recenzjÄ™, mam mieszane uczucia - spróbujÄ™ to jednak uporzÄ…dkować. Zacznijmy od plusów-: na pewno postać głównego bohatera, z poczÄ…tku drażniÄ…ca, po chwili zaskarbiÅ‚a sobie mojÄ… sympatiÄ™, po drugie humor, peÅ‚en cynizmu i autoironii, po trzecie kunszt autora, stylistyka, poprawność, lekkość. I najważniejsze - zmiksowanie gatunków: w jakiÅ› przedziwny sposób
Waszkiewiczowi, udało się połączyć absurd z metafizyką, romans z kryminałem - wrzucił to wszystko do jednej miski i doprawił fantastyką - i wbrew pozorom stworzył spójną całość.
JeÅ›li byÅ‚y pozytywy, bÄ™dÄ… i negatywy: jÄ™zyk, niekiedy zbyt potoczny a nawet niezrozumiaÅ‚y, przewidywalność, brakowaÅ‚o mi choć odrobiny niepewnoÅ›ci, co bÄ™dzie dalej? Od momentu pojawienia siÄ™ Kolesi nie dzieje siÄ™ nic nieoczekiwanego. I na koÅ„cu coÅ›, co trudno mi sprecyzować - nazwÄ™ to chyba „przekombinowaniem”, przez caÅ‚Ä… lekturÄ™ miaÅ‚am wrażenie, że czegoÅ› jest tu za dużo, coÅ› jest zbÄ™dne i zbyt przerysowane, coÅ› nieuchwytnego jednak drażniÄ…cego. Jednak mogÄ… to być tylko moje jednostkowe odczucia. WydajÄ™ mi siÄ™, że
„Much i Dateria” znajdzie wielu zwolenników, gdyż jej atutem jest oryginalność i duży talent autora.
|
Autor: Villemo
|
|
|